23 maja 2010

storczyki

Na mieszkaniowych parapetach, w biurach, bukietach itd. Wszędzie mają być piękne i eleganckie.
Nasze rosną swojsko w sadzie. Co prawda nie są tak duże i okazałe, ale też mają swój urok:)





Jutro rano znowu trzeba zostawić to wszystko. Pozbierać plecak i pojechać do Krakowa. Może ten tydzień, za wyjątkiem piątku, nie będzie taki zły. Czeka mnie aż 4 dni zajęć z zoopsychologii:)
Nie wiem jak ja będę się uczyć do sesji. O ile wiekszosć przedmiotów prawie sama wchodzi do głowy to żywienie będzie straszną zmorą... ale jeszcze miesiąć.

21 maja 2010

Po wczoraj jestem poprostu zmęczona i szczęliwa:) szkoda, ze nie ma takich koncertów częsciej.

Przyjechałam dzisiaj do domu i co zastałam?

Ich matka stwierdziła chyba, że nie ma zamiaru wychowywać dzieci na taką pogodę i poszła sobie zostawiając te dwa niedobitki w trawie. Od wtorku mieszkają w domu. Biegały już dzisiaj zawzięcie w poscigu za pająkiem po ganku:) nawet pod lampką nocną dobrze się czują

20 maja 2010

Arkona

Chociaż ostatnio raczej nie mam byt dużo kasy, ale jakoś trudno było mi sobie odmówić tego koncertu. Mam tylko nadzieje, że się nie zawiodę. Już nawet w miałam koszmary. Przyśniło mi się, że o zgrozo, nie było biletów. To już chyba coś nie tak ze mną... ale na prawdę, chciałabym zobaczyć na żywo Marszę i resztę.

16 maja 2010

majowa pogoda

Teraz już chyba wszyscy maja dość tego co jest za oknem. Nawet rośliny czekają w bezruchu na lepszą pogodę. Tylko trawa rośnie i rośnie. Jeszcze tydzień temu było tak pięknie.






a dzisiaj tylko szaro od deszczu. Nawet zieleń trawy nie wygląda tak dobrze.

18 kwietnia 2010

Herbarium

Jak wiadomo uwielbiam wszelkie zioła. Kiedyś w Ezopie na ulicy Szlak natknęłam się na włoski papier ozdobny z motywami roślinnymi. Trochę zastanawiałam się do czego mi się przyda, wiadomo kupuje się, a później myśli... ostatecznie został przetworzony na kolczyki. Oto kilka z powstałych par kolczyków:




05 lutego 2010

wszyscy maja sesję mam i ja

Co prawda jak dobrze pójdzie to skończę sesję w przyszły wtorek, ale cały czas znajduje się tylko coraz to nowsze i ciekawsze zajęcia od nauki.
Kilka dni temu skończyłam kolejną mufkę tym razem ze sztucznego futerka w kolorze kanarkowym zawieszoną na złotym łańcuszku. Jak dla mnie to przy mufkach może się schować większość rękawiczek. Nie sprawdzają się jednak wtedy kiedy jest ślisko i nienajlepszym rozwiązaniem jest trzymanie rąk w mufce.

01 stycznia 2010

Nowy rok i bordo

Nowy rok i jakoś tak nudno leniwie, a jednak tego rozleniwionego czasu czasu trochę szkoda. Co prawda jest co robić, bo trzeba się uczyć. Muszę też pisać o zestresowanych królikach, sama już nie wiem co pisać. Boje się pisania o wpływie oksytocyny i kortyzolu, bo nie mogę znaleźć sensownych publikacji, a tego nie da się wywnioskować z własnych obserwacji. Gdybym pisała coś prostszego już dawno praca byłaby skończona, ja nie miałabym dylematów tylko święty spokój.
Dzisiaj znowu będzie akcja szycie. Jest kilka rzeczy do zrobienia. Strasznie żałuje, ze nie mam odpowiednich guzików do nowego bordowego twora.
Jakiś rok temu dopadłyśmy fajny, ale długi płaszcz z bordowego flauszu. Kilka tygodni temu dostało mu się brutalnie nożyczkami po długości i jest teraz mniej więcej do bioder. Przez skrócenie został też pozbawiony kieszeni, no ale mówi się trudno i tnie się dalej;) Teraz zastanawiam się jak to wszystko wykończyć są takie opcje:
1. Skrócić rękawy na długość 3/4 i zwęzić w talii.
2. Przedłużyć trochę rękawy robiąc wywinięte mankiety;
wariant A) spiąć mankiety i użyć do tego pozostałych po skracaniu guzików
- zrobić szamerowania czarną pasmanterią
(coś na węgierskich huzarów lub alpejskie haftowane gorsety)
wariant B) wymienić guziki na ozdobne metalowe,
niestety puki co guzików brak,
bo te które mam są zbyt drobne do takiego użycia.

Jak zwykle trudno zdecydować się na coś konkretnego, ale kończę pisanie. Trzeba się za coś zabrać.