12 czerwca 2014

berrichon du cher

Chwale się wełną, którą przywiozłam w ubiegłym tygodniu. Byłoby cudnie gdyby jeszcze była zadbana, czyściutka... a jest po prostu owcza ;] Brud idzie sobie precz przy 3-4 praniu.
Pierwsze wyprane i wyczesane fragmenty runa kuszą, ale muszą poczekać. Wełna jest dość miękka i bardzo puszysta.


Pochodzi z tych owieczek. Dopadłam ich z aparatem jakieś 3 lata temu na wystawie zwierząt hodowlanych w Boguchwale. Jak widać są sporawe, bo to typowa rasa mięsna, zmora studentów piszących egzaminy i kolokwia z hodowli owiec, bo łatwo przekręcić nazwę i problem z oceną gotowy.


Berrichon du cher w hodowli owiec mają też zastosowanie do tworzenia mieszańców z innymi rasami mięsnymi. Co ciekawe tryki są uzywane do kojarzeń z maciorkami rasy wrzosówka do poprawy masy i wydajności rzeźnej u jagniąt. Mnie bardziej ciekawi jak wygląda wełna u takich mieszańców.

04 czerwca 2014

Pora róż

Teraz na moje szczęście w nieszczęściu mam dużo wolnego czasu. Udało mi się zrobić wiele rzeczy, których normalnie bym nie robiła. Ostatnio siedzę z pałką i spracowaną donicą, która ma ledwo co zaznaczone rowki od wielu lat kręcenia majonezów, róży, ciast i całej reszty.


Najważniejsze, że róża zostanie zasłoikowana, chyba pierwszy raz od jakichś 5 lat. Praca jest dość mozolna, zwłaszcza, kiedy trzeba przebierać luźne płatki, aby nie zawieruszyła się tam jakaś niechciana wkładka mięsna, na przykład taka:


Część z tych "robaczków" traktuję ostatnio opryskami, ale tymi mniej konwencjonalnymi. Raz natknęłam się na pomysł z wykorzystaniem ostrej papryki, a że w szafce stało trochę starej papryki postanowiłam ją zużyć. Zrobiłam "herbatkę" paprykową, dolałam ludwika i potraktowałam róże, te najbardziej oblezioną przez mszyce. Pomogło, więc przyszła pora na lubczyk i marunę. Przy jednej z karłowatych róż chyba nieco przesadziłam, bo spaliło jej nieco liście.
Moje obrzydzenie do syntetycznych środków ochrony roślin po części wynika z tego jak bardzo nie lubię wypalonych herbicydami żółtych pasów przy drogach, ogrodzeniach i co gorsza tak potraktowanych miedz. Chwasty są piękne, na przykład cudne miłki letnie.
Miłki rosną sobie spokojnie w pasie między polną drogą, a ogrodzeniem jednego z owczych pastwisk w Rożnowicach koło Biecza.