04 czerwca 2014

Pora róż

Teraz na moje szczęście w nieszczęściu mam dużo wolnego czasu. Udało mi się zrobić wiele rzeczy, których normalnie bym nie robiła. Ostatnio siedzę z pałką i spracowaną donicą, która ma ledwo co zaznaczone rowki od wielu lat kręcenia majonezów, róży, ciast i całej reszty.


Najważniejsze, że róża zostanie zasłoikowana, chyba pierwszy raz od jakichś 5 lat. Praca jest dość mozolna, zwłaszcza, kiedy trzeba przebierać luźne płatki, aby nie zawieruszyła się tam jakaś niechciana wkładka mięsna, na przykład taka:


Część z tych "robaczków" traktuję ostatnio opryskami, ale tymi mniej konwencjonalnymi. Raz natknęłam się na pomysł z wykorzystaniem ostrej papryki, a że w szafce stało trochę starej papryki postanowiłam ją zużyć. Zrobiłam "herbatkę" paprykową, dolałam ludwika i potraktowałam róże, te najbardziej oblezioną przez mszyce. Pomogło, więc przyszła pora na lubczyk i marunę. Przy jednej z karłowatych róż chyba nieco przesadziłam, bo spaliło jej nieco liście.
Moje obrzydzenie do syntetycznych środków ochrony roślin po części wynika z tego jak bardzo nie lubię wypalonych herbicydami żółtych pasów przy drogach, ogrodzeniach i co gorsza tak potraktowanych miedz. Chwasty są piękne, na przykład cudne miłki letnie.
Miłki rosną sobie spokojnie w pasie między polną drogą, a ogrodzeniem jednego z owczych pastwisk w Rożnowicach koło Biecza.

2 komentarze:

  1. Mój tata parzy herbatkę ze skrzypu, albo z tytoniu, albo dwa w jednym. Na mszyce pomaga, ale nie wiem czy na larwy motyli pomoże. Na ślimaki niestety tylko mróz zimą pomaga. I zbieranie ręczne.
    U mnie ta "donica" nazywa się "makutra" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co na pinterestcie może coś znajdziesz, bo tam jest sporo takich pomysłów.
      U nas rowy melioracyjne wyglądają tragicznie, ślimaków jest masa, ciężko z nimi walczyć. Zjadły nam ogórki szklarniowe i cześć bakłażanów.
      U nas też to makutra, ale rożnie się mówi :)

      Usuń