10 sierpnia 2012

Wełna z Górki Sokolskiej

Wyszło tego ostatnio 300 gram. Jest to tylko część z wełny, z którą zmagałam się prawie od roku, bo ciągle nie wystarczało czasu. Najbardziej męczyło mnie w niej przeczesywanie na psich szczotkach. 
Wełna została sprzędziona ze strzyży, którą dostałam od ciotki posiadającą już od wielu lat owczarnię na Górce Sokolskiej. 
Przędzy nie skręcałam w 2 ply ponieważ taką zażyczyła sobie moja mama, a co z tego będzie dopiero się okaże.
Teraz będę już musiała wybrać się do gręplarni w Nowym Sączu, bo nie jestem w stanie przeczesać ręcznie nowej wełny z 10 owiec.


5 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem,szykuje się cała przetwórnia wełny ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem kiedy i jak ja to przerobie ;) bo jeszcze zostaje królicza wełna, a tej będzie więcej, bo jak dobrze pójdzie to za parę tygodni będą nowe angory ;)

      Usuń
  2. wygllada obiecujaco :)Ciekawe co tez z niej powstanie :)))Szalejesz :) a kiedy do krk zawitasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co z tego będzie :) w Krakowie tak na spokojnie, a nie z połową dobytku na plecach, będę pewnie dopiero końcem września

      Usuń
  3. Gratuluję :) Jestem ciekawa , co Mama z niej zrobi .

    OdpowiedzUsuń