Trochę późno, ale puki jeszcze się da trzeba wykorzystać wrześniową pogodę. Przyszło mi się zmagać z kolejnym workiem wełny, tym razem widać, że pochodzi z młodszych owiec. Jest na tyle delikatna, że może użyję jej do mieszania z angorą. Ostatnimi czasy mieszałam angorę z merynosem 19 mikronów, ale chyba czas spróbować z miejscową wełną. Wełna jak zwykle ma w sobie nieco pastwiska, ale taki jej urok. Grunt, że nie dopadła mnie przy niej czarna rozpacz w czasie wybierania ździebełek przeróżnych traw i gałązek jeżyn rosnących przy pastwisku od strony lasu.
Życzę powodzenia, a jakim sposobem będziesz mieszać z angorą, masz specjalistyczne sprzęty?
OdpowiedzUsuńooo zapowiada sie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńnie ma Cie na blogu ....jestes w KRK?bo krolik na Ciebie czeka :)
OdpowiedzUsuń