03 maja 2012

merynos z angorą i spółka

Mnie też naszło na kolorowe wiosenne wyzwanie na Prząśniczce.
To co z tego wyszło widać poniżej...
Kiedyś będąc w sklepie z czesankami bardzo naszukałam się ładnych, żywych kolorów. Pomijając wszelkie odcienie brązu, ciemnych zieleni, niebieskości i innych zgaszonych kolorów prawie nic nie było. Całe szczęście, że znalazła się jasno zielona czesanka z merynosa i trochę różowej. Jak to u mnie nie mogło też zabraknąć prób z angora.
W tym co ukręciłam najbardziej podobają mi się te fragmenty, w których angora nie była dokładnie wymieszana z merynosem. Wyszło jak wyszło, ale ja jestem nawet z tego zadowolona.
Niestety ciężko idzie mi się zabrać za druty, dlatego weszłam w spółkę z moją mamą. Zapowiada się na dłuższą współpracę zwłaszcza, że chyba znalazłam gręplarnie, do której będę mogła zawieźć parę worów wełny od owiec mojego wujka.

5 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. dzięki;) a pomyśleć, że kiedyś całkowicie unikałam różów ;)

      Usuń
  2. angora angora juppi :)))oczywiscie, ze chce, :)szukam sobie tutaj do Pani maila, ale znalezc nie moge :)poprosze o kontakt mailowy celem dogrania szczegolow :) iza08@o2.pl Pozdrawiam i do zobaczenia soon :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też na róż naszło :))), całkiem serio, odkryłam pastelowy i taki wściekły. To fajny kolorek na lato!

    A co z gręplarnią?

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie to połączenie to kolory z mojego terenowego ubrania ;) Dawniej bałam się różu jak ognia, ale już z tego wyrosłam ;)

    Do gręplarni dopiero pojadę, bo teraz jeszcze mam inne obowiazki, zobaczę jak wyjdzie z tego wełna. Wcześniej gręplarni i przędzalni było na pęczki, ostatnią większą w okolicy zamknęli rok temu, ale coś trzeba poszukać ;) jak nie do przędzenia to do kołder będzie ;)

    OdpowiedzUsuń